Forum "Dzienniki barda" pióra Nadrina
Tu zlewają się ścieżki beznadziei...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nasze wiersze
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Dzienniki barda" pióra Nadrina Strona Główna -> Sala natchnionych
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Luthien




Dołączył: 17 Kwi 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strasjion

PostWysłany: Wto 13:11, 24 Kwi 2007    Temat postu:

Dzieci wiecznej żałoby
Dźwigają na swych barkach
Ciężkie marmurowe groby

A za nimi długie kroczą cienie
Gracji czarciej pełne i kontrastu

A przed nimi światłość wszelka niknie
I cisza zamiera pełna głuchego wrzasku
I nie usłyszą już nigdy jak ptaki śpiewają pięknie
Ani nie zobaczą wschodu słońca o brzasku...

Z ust twych strachu wrzask dochodzi
otwartych w niemym grymasie
ich knebel zniknął w krótkim czasie
lecz tłumi wciąż co z nich przychodzi

Zamknij usta, zamknij oczy
Usłysz rozkaz, płacz, wołanie
Słuchaj jak On pewnie kroczy
Ku Tobie, na ostatnie spotkanie

Dlaczego On na mnie spogląda?
Nienaturalnie długi jest Jego cień.
Początek Jego w duszy sięga weń?
Na wyczłowieczenie ci On nie wygląda!

A więc, kim jest?
Więc kim jest?
Czy duchem? Czy zjawą?
Kłębiącą się w podmrokach nieubłaganego cienia
Ulecz ich przed Nim, przed końca obawą
Przed myślą o śmierci wszyslkiego istnienia.
Ulecz ich myśli... Ostudź złudzenia...
Zabij marzenia... Oducz myślenia

Dzieci wiecznej żałoby
Nie zaznają nigdy spokoju
Los ich w rękach nienazwanego tworu

Próżno szukasz zapomnienia
I w piekle pozostają wspomnienia

Gdy w piekle tkwią i gniją te najczarniejsze
Tu gniją i te, o których warto nam pamiętać.
My piszemy tutaj razem długie bielą w czerni wiersze
Lecz nas goni czas już, z wami musze się pożegnać.

Więc żegnam, w tej ciszy odchodzę do cienia
lecz nie zapomnijcie w chaosie istnienia
że płonie iskierka co spala złudzenia
resztę zostawię Wam, do dopowiedzenia...

- Chwila! dlaczegoż odchodzić?
dlaczego znikać, niż na żywot się zgodzić?
Odważnym nie samobójca do stracenia
lecz ten, co bada niezbadany sens istnienia.

Lecz warto pozostac w tym tłoku istnienia?
- Warto szukać powodu, dla którego zostać
Od tajemnicy skorupy, badać do jej rdzenia
z innej perspektywy, należy badać życia postać.

Czekając swego przeznaczenia
Iść, upaść i powstać
Wędrować odważnie na przód
Bez celu
Gdzies ku nieznanemu
Biec na wschód
Ku słońcu odległemu
Co ozłoci wieczną żałobę
I przemieni w jasnosć
Czerń, smutek i trwogę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunarHastur




Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:33, 24 Kwi 2007    Temat postu:

Dzieci wiecznej żałoby
Dźwigają na swych barkach
Ciężkie marmurowe groby

A za nimi długie kroczą cienie
Gracji czarciej pełne i kontrastu

A przed nimi światłość wszelka niknie
I cisza zamiera pełna głuchego wrzasku
I nie usłyszą już nigdy jak ptaki śpiewają pięknie
Ani nie zobaczą wschodu słońca o brzasku...

Z ust twych strachu wrzask dochodzi
otwartych w niemym grymasie
ich knebel zniknął w krótkim czasie
lecz tłumi wciąż co z nich przychodzi

Zamknij usta, zamknij oczy
Usłysz rozkaz, płacz, wołanie
Słuchaj jak On pewnie kroczy
Ku Tobie, na ostatnie spotkanie

Dlaczego On na mnie spogląda?
Nienaturalnie długi jest Jego cień.
Początek Jego w duszy sięga weń?
Na wyczłowieczenie ci On nie wygląda!

A więc, kim jest?
Więc kim jest?
Czy duchem? Czy zjawą?
Kłębiącą się w podmrokach nieubłaganego cienia
Ulecz ich przed Nim, przed końca obawą
Przed myślą o śmierci wszyslkiego istnienia.
Ulecz ich myśli... Ostudź złudzenia...
Zabij marzenia... Oducz myślenia

Dzieci wiecznej żałoby
Nie zaznają nigdy spokoju
Los ich w rękach nienazwanego tworu

Próżno szukasz zapomnienia
I w piekle pozostają wspomnienia

Gdy w piekle tkwią i gniją te najczarniejsze
Tu gniją i te, o których warto nam pamiętać.
My piszemy tutaj razem długie bielą w czerni wiersze
Lecz nas goni czas już, z wami musze się pożegnać.

Więc żegnam, w tej ciszy odchodzę do cienia
lecz nie zapomnijcie w chaosie istnienia
że płonie iskierka co spala złudzenia
resztę zostawię Wam, do dopowiedzenia...

- Chwila! dlaczegoż odchodzić?
dlaczego znikać, niż na żywot się zgodzić?
Odważnym nie samobójca do stracenia
lecz ten, co bada niezbadany sens istnienia.

Lecz warto pozostac w tym tłoku istnienia?
- Warto szukać powodu, dla którego zostać
Od tajemnicy skorupy, badać do jej rdzenia
z innej perspektywy, należy badać życia postać.

Czekając swego przeznaczenia
Iść, upaść i powstać
Wędrować odważnie na przód
Bez celu
Gdzies ku nieznanemu
Biec na wschód
Ku słońcu odległemu
Co ozłoci wieczną żałobę
I przemieni w jasnosć
Czerń, smutek i trwogę

- Cierpieć wolę tu na ziemskim padole
niż nie żyć i utracić na zawsze wolną wolę
Niechajże żyjmy tu w naiwnej, błogiej niewiedzy
Wszak błogosławiona niewiedza od wszechwiedzy.
Pojmiesz absolut i w nicość się obrócisz,
morze w sól, ziemia w pył, płomień w popiół
Nie widzę sensu dla którego walczysz i się kłócisz
Wszak błoga niewiedza to duszy ludzkiej opium.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narathiel




Dołączył: 19 Kwi 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stąd.

PostWysłany: Wto 18:09, 24 Kwi 2007    Temat postu:

Dzieci wiecznej żałoby
Dźwigają na swych barkach
Ciężkie marmurowe groby

A za nimi długie kroczą cienie
Gracji czarciej pełne i kontrastu

A przed nimi światłość wszelka niknie
I cisza zamiera pełna głuchego wrzasku
I nie usłyszą już nigdy jak ptaki śpiewają pięknie
Ani nie zobaczą wschodu słońca o brzasku...

Z ust twych strachu wrzask dochodzi
otwartych w niemym grymasie
ich knebel zniknął w krótkim czasie
lecz tłumi wciąż co z nich przychodzi

Zamknij usta, zamknij oczy
Usłysz rozkaz, płacz, wołanie
Słuchaj jak On pewnie kroczy
Ku Tobie, na ostatnie spotkanie

Dlaczego On na mnie spogląda?
Nienaturalnie długi jest Jego cień.
Początek Jego w duszy sięga weń?
Na wyczłowieczenie ci On nie wygląda!

A więc, kim jest?
Więc kim jest?
Czy duchem? Czy zjawą?
Kłębiącą się w podmrokach nieubłaganego cienia
Ulecz ich przed Nim, przed końca obawą
Przed myślą o śmierci wszyslkiego istnienia.
Ulecz ich myśli... Ostudź złudzenia...
Zabij marzenia... Oducz myślenia

Dzieci wiecznej żałoby
Nie zaznają nigdy spokoju
Los ich w rękach nienazwanego tworu

Próżno szukasz zapomnienia
I w piekle pozostają wspomnienia

Gdy w piekle tkwią i gniją te najczarniejsze
Tu gniją i te, o których warto nam pamiętać.
My piszemy tutaj razem długie bielą w czerni wiersze
Lecz nas goni czas już, z wami musze się pożegnać.

Więc żegnam, w tej ciszy odchodzę do cienia
lecz nie zapomnijcie w chaosie istnienia
że płonie iskierka co spala złudzenia
resztę zostawię Wam, do dopowiedzenia...

- Chwila! dlaczegoż odchodzić?
dlaczego znikać, niż na żywot się zgodzić?
Odważnym nie samobójca do stracenia
lecz ten, co bada niezbadany sens istnienia.

Lecz warto pozostac w tym tłoku istnienia?
- Warto szukać powodu, dla którego zostać
Od tajemnicy skorupy, badać do jej rdzenia
z innej perspektywy, należy badać życia postać.

Czekając swego przeznaczenia
Iść, upaść i powstać
Wędrować odważnie na przód
Bez celu
Gdzies ku nieznanemu
Biec na wschód
Ku słońcu odległemu
Co ozłoci wieczną żałobę
I przemieni w jasnosć
Czerń, smutek i trwogę

- Cierpieć wolę tu na ziemskim padole
niż nie żyć i utracić na zawsze wolną wolę
Niechajże żyjmy tu w naiwnej, błogiej niewiedzy
Wszak błogosławiona niewiedza od wszechwiedzy.
Pojmiesz absolut i w nicość się obrócisz,
morze w sól, ziemia w pył, płomień w popiół
Nie widzę sensu dla którego walczysz i się kłócisz
Wszak błoga niewiedza to duszy ludzkiej opium.

Lecz z drugiej strony, czy śmierc jest niewolą?
czyż to nie ona uwalnia Twoją
i moją duszę?
W pustym teatrze błądzisz bez końca
Ty, dziecię żałoby, czy dziecię słońca?
To wszystko teatr, a On jest panem
rób, co Ci każe, a będzie Ci dane
oglądac nieba,

czy tak życ nam trzeba?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luthien




Dołączył: 17 Kwi 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strasjion

PostWysłany: Wto 21:45, 24 Kwi 2007    Temat postu:

Dzieci wiecznej żałoby
Dźwigają na swych barkach
Ciężkie marmurowe groby

A za nimi długie kroczą cienie
Gracji czarciej pełne i kontrastu

A przed nimi światłość wszelka niknie
I cisza zamiera pełna głuchego wrzasku
I nie usłyszą już nigdy jak ptaki śpiewają pięknie
Ani nie zobaczą wschodu słońca o brzasku...

Z ust twych strachu wrzask dochodzi
otwartych w niemym grymasie
ich knebel zniknął w krótkim czasie
lecz tłumi wciąż co z nich przychodzi

Zamknij usta, zamknij oczy
Usłysz rozkaz, płacz, wołanie
Słuchaj jak On pewnie kroczy
Ku Tobie, na ostatnie spotkanie

Dlaczego On na mnie spogląda?
Nienaturalnie długi jest Jego cień.
Początek Jego w duszy sięga weń?
Na wyczłowieczenie ci On nie wygląda!

A więc, kim jest?
Więc kim jest?
Czy duchem? Czy zjawą?
Kłębiącą się w podmrokach nieubłaganego cienia
Ulecz ich przed Nim, przed końca obawą
Przed myślą o śmierci wszyslkiego istnienia.
Ulecz ich myśli... Ostudź złudzenia...
Zabij marzenia... Oducz myślenia

Dzieci wiecznej żałoby
Nie zaznają nigdy spokoju
Los ich w rękach nienazwanego tworu

Próżno szukasz zapomnienia
I w piekle pozostają wspomnienia

Gdy w piekle tkwią i gniją te najczarniejsze
Tu gniją i te, o których warto nam pamiętać.
My piszemy tutaj razem długie bielą w czerni wiersze
Lecz nas goni czas już, z wami musze się pożegnać.

Więc żegnam, w tej ciszy odchodzę do cienia
lecz nie zapomnijcie w chaosie istnienia
że płonie iskierka co spala złudzenia
resztę zostawię Wam, do dopowiedzenia...

- Chwila! dlaczegoż odchodzić?
dlaczego znikać, niż na żywot się zgodzić?
Odważnym nie samobójca do stracenia
lecz ten, co bada niezbadany sens istnienia.

Lecz warto pozostac w tym tłoku istnienia?
- Warto szukać powodu, dla którego zostać
Od tajemnicy skorupy, badać do jej rdzenia
z innej perspektywy, należy badać życia postać.

Czekając swego przeznaczenia
Iść, upaść i powstać
Wędrować odważnie na przód
Bez celu
Gdzies ku nieznanemu
Biec na wschód
Ku słońcu odległemu
Co ozłoci wieczną żałobę
I przemieni w jasnosć
Czerń, smutek i trwogę

- Cierpieć wolę tu na ziemskim padole
niż nie żyć i utracić na zawsze wolną wolę
Niechajże żyjmy tu w naiwnej, błogiej niewiedzy
Wszak błogosławiona niewiedza od wszechwiedzy.
Pojmiesz absolut i w nicość się obrócisz,
morze w sól, ziemia w pył, płomień w popiół
Nie widzę sensu dla którego walczysz i się kłócisz
Wszak błoga niewiedza to duszy ludzkiej opium.

Lecz z drugiej strony, czy śmierc jest niewolą?
czyż to nie ona uwalnia Twoją
i moją duszę?
W pustym teatrze błądzisz bez końca
Ty, dziecię żałoby, czy dziecię słońca?
To wszystko teatr, a On jest panem
rób, co Ci każe, a będzie Ci dane
oglądac nieba,

czy tak życ nam trzeba?

Może nie trzeba
Ale potrzeba

O kurcze blade
Chce czekolade
Od tego bajania
Aż boli bania
To wasze myślenie
Trwa nieskończenie
Ach kiedyż, ach kiedyż
nastąpi zakończenie?(pytanie retoryczne Razz )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narathiel




Dołączył: 19 Kwi 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stąd.

PostWysłany: Wto 22:06, 24 Kwi 2007    Temat postu:

Dzieci wiecznej żałoby
Dźwigają na swych barkach
Ciężkie marmurowe groby

A za nimi długie kroczą cienie
Gracji czarciej pełne i kontrastu

A przed nimi światłość wszelka niknie
I cisza zamiera pełna głuchego wrzasku
I nie usłyszą już nigdy jak ptaki śpiewają pięknie
Ani nie zobaczą wschodu słońca o brzasku...

Z ust twych strachu wrzask dochodzi
otwartych w niemym grymasie
ich knebel zniknął w krótkim czasie
lecz tłumi wciąż co z nich przychodzi

Zamknij usta, zamknij oczy
Usłysz rozkaz, płacz, wołanie
Słuchaj jak On pewnie kroczy
Ku Tobie, na ostatnie spotkanie

Dlaczego On na mnie spogląda?
Nienaturalnie długi jest Jego cień.
Początek Jego w duszy sięga weń?
Na wyczłowieczenie ci On nie wygląda!

A więc, kim jest?
Więc kim jest?
Czy duchem? Czy zjawą?
Kłębiącą się w podmrokach nieubłaganego cienia
Ulecz ich przed Nim, przed końca obawą
Przed myślą o śmierci wszyslkiego istnienia.
Ulecz ich myśli... Ostudź złudzenia...
Zabij marzenia... Oducz myślenia

Dzieci wiecznej żałoby
Nie zaznają nigdy spokoju
Los ich w rękach nienazwanego tworu

Próżno szukasz zapomnienia
I w piekle pozostają wspomnienia

Gdy w piekle tkwią i gniją te najczarniejsze
Tu gniją i te, o których warto nam pamiętać.
My piszemy tutaj razem długie bielą w czerni wiersze
Lecz nas goni czas już, z wami musze się pożegnać.

Więc żegnam, w tej ciszy odchodzę do cienia
lecz nie zapomnijcie w chaosie istnienia
że płonie iskierka co spala złudzenia
resztę zostawię Wam, do dopowiedzenia...

- Chwila! dlaczegoż odchodzić?
dlaczego znikać, niż na żywot się zgodzić?
Odważnym nie samobójca do stracenia
lecz ten, co bada niezbadany sens istnienia.

Lecz warto pozostac w tym tłoku istnienia?
- Warto szukać powodu, dla którego zostać
Od tajemnicy skorupy, badać do jej rdzenia
z innej perspektywy, należy badać życia postać.

Czekając swego przeznaczenia
Iść, upaść i powstać
Wędrować odważnie na przód
Bez celu
Gdzies ku nieznanemu
Biec na wschód
Ku słońcu odległemu
Co ozłoci wieczną żałobę
I przemieni w jasnosć
Czerń, smutek i trwogę

- Cierpieć wolę tu na ziemskim padole
niż nie żyć i utracić na zawsze wolną wolę
Niechajże żyjmy tu w naiwnej, błogiej niewiedzy
Wszak błogosławiona niewiedza od wszechwiedzy.
Pojmiesz absolut i w nicość się obrócisz,
morze w sól, ziemia w pył, płomień w popiół
Nie widzę sensu dla którego walczysz i się kłócisz
Wszak błoga niewiedza to duszy ludzkiej opium.

Lecz z drugiej strony, czy śmierc jest niewolą?
czyż to nie ona uwalnia Twoją
i moją duszę?
W pustym teatrze błądzisz bez końca
Ty, dziecię żałoby, czy dziecię słońca?
To wszystko teatr, a On jest panem
rób, co Ci każe, a będzie Ci dane
oglądac nieba,

czy tak życ nam trzeba?

Może nie trzeba
Ale potrzeba

O kurcze blade
Chce czekolade
Od tego bajania
Aż boli bania
To wasze myślenie
Trwa nieskończenie
Ach kiedyż, ach kiedyż
nastąpi zakończenie?(pytanie retoryczne Razz )

a więc już kończmy
panowie i panie
bo zbędne jest takie
to nasze gadanie
co jest to będzie
co było- nie wróci
co robic mamy?
czy z losem się kłócic?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunarHastur




Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:37, 25 Kwi 2007    Temat postu:

Dzieci wiecznej żałoby
Dźwigają na swych barkach
Ciężkie marmurowe groby

A za nimi długie kroczą cienie
Gracji czarciej pełne i kontrastu

A przed nimi światłość wszelka niknie
I cisza zamiera pełna głuchego wrzasku
I nie usłyszą już nigdy jak ptaki śpiewają pięknie
Ani nie zobaczą wschodu słońca o brzasku...

Z ust twych strachu wrzask dochodzi
otwartych w niemym grymasie
ich knebel zniknął w krótkim czasie
lecz tłumi wciąż co z nich przychodzi

Zamknij usta, zamknij oczy
Usłysz rozkaz, płacz, wołanie
Słuchaj jak On pewnie kroczy
Ku Tobie, na ostatnie spotkanie

Dlaczego On na mnie spogląda?
Nienaturalnie długi jest Jego cień.
Początek Jego w duszy sięga weń?
Na wyczłowieczenie ci On nie wygląda!

A więc, kim jest?
Więc kim jest?
Czy duchem? Czy zjawą?
Kłębiącą się w podmrokach nieubłaganego cienia
Ulecz ich przed Nim, przed końca obawą
Przed myślą o śmierci wszyslkiego istnienia.
Ulecz ich myśli... Ostudź złudzenia...
Zabij marzenia... Oducz myślenia

Dzieci wiecznej żałoby
Nie zaznają nigdy spokoju
Los ich w rękach nienazwanego tworu

Próżno szukasz zapomnienia
I w piekle pozostają wspomnienia

Gdy w piekle tkwią i gniją te najczarniejsze
Tu gniją i te, o których warto nam pamiętać.
My piszemy tutaj razem długie bielą w czerni wiersze
Lecz nas goni czas już, z wami musze się pożegnać.

Więc żegnam, w tej ciszy odchodzę do cienia
lecz nie zapomnijcie w chaosie istnienia
że płonie iskierka co spala złudzenia
resztę zostawię Wam, do dopowiedzenia...

- Chwila! dlaczegoż odchodzić?
dlaczego znikać, niż na żywot się zgodzić?
Odważnym nie samobójca do stracenia
lecz ten, co bada niezbadany sens istnienia.

Lecz warto pozostac w tym tłoku istnienia?
- Warto szukać powodu, dla którego zostać
Od tajemnicy skorupy, badać do jej rdzenia
z innej perspektywy, należy badać życia postać.

Czekając swego przeznaczenia
Iść, upaść i powstać
Wędrować odważnie na przód
Bez celu
Gdzies ku nieznanemu
Biec na wschód
Ku słońcu odległemu
Co ozłoci wieczną żałobę
I przemieni w jasnosć
Czerń, smutek i trwogę

- Cierpieć wolę tu na ziemskim padole
niż nie żyć i utracić na zawsze wolną wolę
Niechajże żyjmy tu w naiwnej, błogiej niewiedzy
Wszak błogosławiona niewiedza od wszechwiedzy.
Pojmiesz absolut i w nicość się obrócisz,
morze w sól, ziemia w pył, płomień w popiół
Nie widzę sensu dla którego walczysz i się kłócisz
Wszak błoga niewiedza to duszy ludzkiej opium.

Lecz z drugiej strony, czy śmierc jest niewolą?
czyż to nie ona uwalnia Twoją
i moją duszę?
W pustym teatrze błądzisz bez końca
Ty, dziecię żałoby, czy dziecię słońca?
To wszystko teatr, a On jest panem
rób, co Ci każe, a będzie Ci dane
oglądac nieba,

czy tak życ nam trzeba?

Może nie trzeba
Ale potrzeba

O kurcze blade
Chce czekolade
Od tego bajania
Aż boli bania
To wasze myślenie
Trwa nieskończenie
Ach kiedyż, ach kiedyż
nastąpi zakończenie?(pytanie retoryczne Razz )

a więc już kończmy
panowie i panie
bo zbędne jest takie
to nasze gadanie
co jest to będzie
co było- nie wróci
co robic mamy?
czy z losem się kłócic?

- Ja nie ustąpię moje panie!
Jest śmierć pustką, a pustka niewolą.
Głupotą również jest to i nią zostanie
Wszak nici życia mocno nas bolą.
Niech bolą. Niech krwawi i broczy.

Może wtedy przejrzycie na oczy.
A jeśli stare 'ście panie
menopauzy i zmarszczek wam nie brak
To rzeczywiście kończymy to gadanie.
Nim dostanę w mój pusty łepetyny bak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narathiel




Dołączył: 19 Kwi 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stąd.

PostWysłany: Śro 14:36, 25 Kwi 2007    Temat postu:

Dzieci wiecznej żałoby
Dźwigają na swych barkach
Ciężkie marmurowe groby

A za nimi długie kroczą cienie
Gracji czarciej pełne i kontrastu

A przed nimi światłość wszelka niknie
I cisza zamiera pełna głuchego wrzasku
I nie usłyszą już nigdy jak ptaki śpiewają pięknie
Ani nie zobaczą wschodu słońca o brzasku...

Z ust twych strachu wrzask dochodzi
otwartych w niemym grymasie
ich knebel zniknął w krótkim czasie
lecz tłumi wciąż co z nich przychodzi

Zamknij usta, zamknij oczy
Usłysz rozkaz, płacz, wołanie
Słuchaj jak On pewnie kroczy
Ku Tobie, na ostatnie spotkanie

Dlaczego On na mnie spogląda?
Nienaturalnie długi jest Jego cień.
Początek Jego w duszy sięga weń?
Na wyczłowieczenie ci On nie wygląda!

A więc, kim jest?
Więc kim jest?
Czy duchem? Czy zjawą?
Kłębiącą się w podmrokach nieubłaganego cienia
Ulecz ich przed Nim, przed końca obawą
Przed myślą o śmierci wszyslkiego istnienia.
Ulecz ich myśli... Ostudź złudzenia...
Zabij marzenia... Oducz myślenia

Dzieci wiecznej żałoby
Nie zaznają nigdy spokoju
Los ich w rękach nienazwanego tworu

Próżno szukasz zapomnienia
I w piekle pozostają wspomnienia

Gdy w piekle tkwią i gniją te najczarniejsze
Tu gniją i te, o których warto nam pamiętać.
My piszemy tutaj razem długie bielą w czerni wiersze
Lecz nas goni czas już, z wami musze się pożegnać.

Więc żegnam, w tej ciszy odchodzę do cienia
lecz nie zapomnijcie w chaosie istnienia
że płonie iskierka co spala złudzenia
resztę zostawię Wam, do dopowiedzenia...

- Chwila! dlaczegoż odchodzić?
dlaczego znikać, niż na żywot się zgodzić?
Odważnym nie samobójca do stracenia
lecz ten, co bada niezbadany sens istnienia.

Lecz warto pozostac w tym tłoku istnienia?
- Warto szukać powodu, dla którego zostać
Od tajemnicy skorupy, badać do jej rdzenia
z innej perspektywy, należy badać życia postać.

Czekając swego przeznaczenia
Iść, upaść i powstać
Wędrować odważnie na przód
Bez celu
Gdzies ku nieznanemu
Biec na wschód
Ku słońcu odległemu
Co ozłoci wieczną żałobę
I przemieni w jasnosć
Czerń, smutek i trwogę

- Cierpieć wolę tu na ziemskim padole
niż nie żyć i utracić na zawsze wolną wolę
Niechajże żyjmy tu w naiwnej, błogiej niewiedzy
Wszak błogosławiona niewiedza od wszechwiedzy.
Pojmiesz absolut i w nicość się obrócisz,
morze w sól, ziemia w pył, płomień w popiół
Nie widzę sensu dla którego walczysz i się kłócisz
Wszak błoga niewiedza to duszy ludzkiej opium.

Lecz z drugiej strony, czy śmierc jest niewolą?
czyż to nie ona uwalnia Twoją
i moją duszę?
W pustym teatrze błądzisz bez końca
Ty, dziecię żałoby, czy dziecię słońca?
To wszystko teatr, a On jest panem
rób, co Ci każe, a będzie Ci dane
oglądac nieba,

czy tak życ nam trzeba?

Może nie trzeba
Ale potrzeba

O kurcze blade
Chce czekolade
Od tego bajania
Aż boli bania
To wasze myślenie
Trwa nieskończenie
Ach kiedyż, ach kiedyż
nastąpi zakończenie?(pytanie retoryczne Razz )

a więc już kończmy
panowie i panie
bo zbędne jest takie
to nasze gadanie
co jest to będzie
co było- nie wróci
co robic mamy?
czy z losem się kłócic?

- Ja nie ustąpię moje panie!
Jest śmierć pustką, a pustka niewolą.
Głupotą również jest to i nią zostanie
Wszak nici życia mocno nas bolą.
Niech bolą. Niech krwawi i broczy.

Może wtedy przejrzycie na oczy.
A jeśli stare 'ście panie
menopauzy i zmarszczek wam nie brak
To rzeczywiście kończymy to gadanie.
Nim dostanę w mój pusty łepetyny bak.

Wszak co jest przyczyną tych nieszczęc? niedoli?
czyż nie przez mężczyzny to serce wciąż boli?
czyż nie przez mężczyzny jestesmy w niewoli?
a jeden z nich nam tutaj biadoli..
o menopauzie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunarHastur




Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:15, 25 Kwi 2007    Temat postu:

Prawda, wszak wtedy rozważać można
wartość chłodnej brzytwy, żyletki i lodu
lecz pókiś młoda, bądź ostrożna
nie marnuj dziewiczej krwi za młodu.

Mężczyznom z racji genetycznej powinności
jaką przydała nam matka nasza natura z Bogiem
należy się garść kobiecej uległości
rzekoma męskość nasza wynikać musi bowiem
z życiowej nad wami, sufrażystkami przewagi
o równość walcząc, niszczycie naszą dominację
a wołacie o prawdziwych mężczyzn pełnych odwagi,
toteż lepiej nauczcie się robić nam dobrą kolację. Wink

Same pod wami kopiecie dołki, dobrze wiecie
a to dowodem tej waszej odwiecznej niedoli
to jest, że lepiej nic nie powierzać kobiecie
bo nieuchronnie, jak zwykle, sprawę ******oli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narathiel




Dołączył: 19 Kwi 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stąd.

PostWysłany: Czw 22:00, 26 Kwi 2007    Temat postu:

rzekoma męskość ?! to tak "TO" nazywasz?
w tym honor? w tym wiarę? w tym rozum ukrywasz?!

kobieta jest słabą,to o nią dbac należy
a Wy ją kochacie gdy na łożu waszym leży!

Paskudy wy jedne!
wy nędzne robaki!
w waszym mózgowiu
widnieją spore braki!

kobieta jest sacrum!
czesc jej oddawajcie!
a wasze "męskosci" przed nią ukrywajcie!
kochac ją należy, ciągle pielęgnowac
i przed złem wszelkim ją dzielnie uchowac!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luthien




Dołączył: 17 Kwi 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strasjion

PostWysłany: Czw 23:03, 26 Kwi 2007    Temat postu:

I taką oto prawdę
Niesie to spieranie
Śwętą i bezsprzeczną
Pamiętaj kochanie
Ponoć na świecie meskości kryzys panuje
Ale nie martw się człowieku
Kobieta drugorzędne miejsce uszanuje

A jak kiedyś znowu
Najdzie Cię ochota
Prawić bezeceństwa, brednie
Głupota
Pomnij na te słowa wyżej napisane
I zamlicz na wieki
Albo zgiń za nie

(Koniec??? Czy jeszcze dalej???)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunarHastur




Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:19, 27 Kwi 2007    Temat postu:

Prawisz głupoty moja droga
Wszak prawda jest tak sroga,
że choć mężczyzny pragniecie czułego
to i tak przystajecie przy osobie tego złego.

Racja, mamy w mózgu obyczajowości braki rzeczywiste
lecz logikę, chłodne myślenie mamy przeczyste
I logika ta się nie zdaje przy waszych względów zdobywaniu,
I również jest niedojrzała w czymś rzekomo nazywanym "kochaniu".

Wiecie przecież, się ze mnąnie sprzeczajcie
Tylko chłodną rację mi przyznajcie.
W bajkach tylko czułe uniesienia macie
zaś tutaj nie wiecie czego chcecie.

(ja się nie poddam duecikowi femistek Wink musiałbym mieć was baaaardzo głęboko w poważaniu)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aravaan




Dołączył: 21 Kwi 2007
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:51, 27 Kwi 2007    Temat postu:

zakończmy tą rozmowę panie, panowie
ile jeszcze razy swą prożbę ponowię?!
przecież wszyscy to już wiecie,
że po co kobiety na świecie?

Gdyby nie potomstwo się kiedyś komuś wyśniło
to by na świecie kobiet nie było!

więc wy tu marzycie:
"kobiety to życie"
pytanie to dziś jest poważne :
czy kobiety wogle są ważne?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunarHastur




Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:11, 27 Kwi 2007    Temat postu:

Widzę, że niewiele w tym ma doświadczenia
porzuć więc swoje romantyka marzenia.
Dostaniesz od życia i od kobiety
po pysku, boleć będzie, niestety.
Im mocniej się zaangażujesz
tym bardziej pożałujesz.
I zrozumiesz naturę tych przeklętych czartów Wink
Z nimi, już ci mówię - nie ma żartów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luthien




Dołączył: 17 Kwi 2007
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strasjion

PostWysłany: Pią 21:21, 27 Kwi 2007    Temat postu:

W twym rozumowaniu
Widać razy srogie
Ktoś namieszał strasznie
W biednej, romantyka głowie
Złe doświadczenia
Żale, bóle, płacze
Kto zawinił temu
Ogromowi rozgoryczenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narathiel




Dołączył: 19 Kwi 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stąd.

PostWysłany: Pią 21:44, 27 Kwi 2007    Temat postu:

nie tłumacz się słabością delikatnych kobiet
to zaleta, wszak siła i męskosc dana była Tobie.

kobieta jest zwiewną, mądrą i powabną
facet zaś dziwną istotą szkaradną!

Kobieta jest czuła, roztropna, oddana
i przez was, facetów, winna byc kochana.

CZESC JEJ ODDAWAJCIE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Dzienniki barda" pióra Nadrina Strona Główna -> Sala natchnionych Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin