"Dzienniki barda" pióra Nadrina

Nadrin

<do nowiuteńkiej karczmy wwchodzi zaniepokojny Nadrin> Hm... Nie wali tanim piwem, nie wali potem, nie ma śladów krwi... <zamyśla się na chwile> To da się naprawić.

Luthien

<Za jego plecami materializuje się Luthien>Hym...Tak, wydaje się tu być dosyć znośnie. Chyba da się z tego zrobić coś nieprzyzwoitego.<uśmiechnęła się z zadowoleniem>

Farnoth

no zobaczymy co zrobice z tej kraczmy ... <slyszycie chrypliwy glos dobiegający z ciemnego rogu sali>

Nadrin

Łomatko! <bard wskoczył na stół> Ki diabeł? <po chwili uśmiechnał sie> to jest... kie licho? Kieich? <zaczął poważnie rozmyślać nad urżnięciem sie>

Farnoth

Zaden diabel ani nikt wazny poprsotu stary strudzony wędrowiec <postac wstala i ujzeliscie wysoką postac w szarym plaszczuz z laską i kapturem na glowie>

Nadrin

Te! Ja cie z kądeś znam....

Farnoth

a ja iebei niekojaze chociaz moze hmm.... raczej nie tyle twarzy sie widzialo ze trudo zapamiętac

Galandril

Jeśli już chcesz koniecznie krew to może się na coś przydam. Mam okropny humor. <westchnęła zjawiając się niespodziewanie czarodziejka>

Valandil

<Do karczmy wszedł Wysoki elf z 2 mieczami przy pasie i kuszą przewieszonej przez plecy> Witajcie <rzekł oszczedzając słowa> Ktoś napije sie wina ??

Farnoth

Widze ze jest nas coraz więcej ale wy chyba nieprowadzicie spokojnego trybu zycia sądząc po wszym uzbrojeniu <mowiac to wędrowiec siadl w swoim ciemnym kacie> a jezeli chodzi o wino to nieodmowie

Valandil

Szuka ktoś pracy ?? Organizuje wyprawe na smoka <rzekł elf popijając wino>

Farnoth

hmm wyprawa na smoka brzmi ciekawie musze sie zastanowic... Zgoda ja pujde <dalo sie slyszec nute zmęczenia w glosie starca>

Luthien

Val jak zwykle przepełniony wrodzonym sadyzmem<ziewnęła ostentacyjnie Luth> Jasne, idźcie na smoka, przynajmniej będzie więcej przestrzeni<prychnęła pogardliwie> Tylko wara mi od mojego smoka, Płomyczka i owca, Elederane<warknęła ostrzegawczo>

Nadrin

Hem... Luth, a jak tam smoczek wielkanocny? ten, który "dostałaś w prezencie" od zajaczka?

Aragorn

Do karczmy wpada Aragorn. Wciąga głęboko powietrze i stwierdza:
- Boże być, ale chyba lewe piwo tu mają...
po czym usiadł przy pierwszym z brzega stoliku i uderzeniem pięści o blat żąda piwa.