Forum "Dzienniki barda" pióra Nadrina
Tu zlewają się ścieżki beznadziei...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

9. Wizyta w zaświatach

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Dzienniki barda" pióra Nadrina Strona Główna -> Dzienniki- nowe odcinki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nadrin
Mistrz gry



Dołączył: 17 Kwi 2007
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Otchłani

PostWysłany: Śro 17:04, 18 Kwi 2007    Temat postu: 9. Wizyta w zaświatach

Całe Soulyard posłusznie ukryło się pod powierzchnią kilkumetrowego białego puchu. Nawet chochliki drogowe poukrywały się głęboko w swoich budkach, mając w głębokim poważaniu to, ile wypadków będzie miało miejsce. Jak zawsze w takich chwilach, miejscami o największym zagęszczeniu ludzi, elfów, krasnoludów i paru innych ras też, były lokalne karczmy. Nadrin jak zwykle lenił się, wygrzewając swoje stopy przy cieple kominka. Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Zdarzało się to dość często (i przyprawiało karczmarza o wrzody, gdyż musiał częściej wymieniać zawiasy) dlatego też nikt nie zareagował. Do środka weszła kobieta. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie jej wielkie, czarne, błoniaste skrzydła, małe różki i demoniczny uśmieszek nie zwiastujący nic dobrego. Nadrin popatrzył się na jej ciało. Idealne kobiece kształty były okryte skąpym skórzanym ubraniem. Bard wyjrzał przez okno po czym znów popatrzył na nowoprzybyłą. Nie no… może to tylko mi jest zimno- stwierdził.
-Siarki!- ryknęła sukuba. Po chwili rozległo się przeciągłe buczenie. Kobieta spojrzała na mężczyznę zawieszonego nieruchomo nad miska parującej fasoli.
-Nie o to mi chodziło…- burknęła.
-Może byś się przedstawiła o pani?- zaproponował Nadrin.
-Spalić cię?!- warknęła. Diabelstwo poczuło się lekko zbite z tropu.
-Yyy…. Nie…
-A zgwałcić?!- teraz przynajmniej znaleźli się na płaszczyźnie, na której bard czuł się pewniej.
-Może jednak…- zaczął, ale sukuba pstryknęła palcami i w jej dłoniach pojawiła się pokaźnych rozmiarów ognista kula. Bez chwili wahania rzuciła nią wprost w barda. Ten umknął w ostatniej chwili przed nadlatującym pociskiem.
-Chyba nie wiesz z kim masz do czynienia?!- warknął –Jestem osobą szlachetnej krwii..
-Dobrze czuje twoją krew. Jest skażona, wiem o tym… Ale jeżeli nie podoba ci się to możemy jej trochę upuścić.- kobieta pstryknęła kolejny raz palcami, jednak nic to nie dało. Zaczęła pstrykać nerwowo, po czym zaklęła ohydnie.
-Znów się siarka skończyła….- mruknęła. Po chwili jednak wymamrotała jakąś inkantację, i większość ludzi (w zasadzie to wszyscy, którzy byli w tym momencie w tej samej dzielnicy) ujrzała jedynie ciemność.

* * *
Nadrin poczuł jak jedna z powiek otwiera się mimo nakazu. Zauważył, że tak jak i reszta drużyny a także tajemnicza sukuba znajduje się w dość nietypowym miejscu. W zasadzie nie wiedział czy może to nazwać miejscem. Byli w jakiejś otwartej pustce. Nie było nawet podłoża, po prostu bezkresna ciemność i opustka (taka jak się patrzy w głąb szybu kanalizacyjnego). Po chwili bard ujrzał przyobleczoną w czarną szatę, niewyobrażalnie wychudzoną postać, wspartą o kij. Natomiast gdy jego umysł, z niewiarygodnym wysiłkiem zaczął działanie, bard dojrzał, ze nie jest to szata, lecz po prostu postać ta jest przyobleczona w mrok, a sam obiekt zainteresowania diabelstwa był w rzeczywistości szkieletem wspartym o kosę. Tak! Jestem w trupiarni.- doszedł po krótkim namyśle. Spojrzał na sukubę, Hastura, Luthien, Lestata i Narathiel, wszyscy wpatrywali się w Śmierć równie dziwnym wzrokiem. No dobrze… Nie równie dziwnym. W końcu był z nimi Hastur…
-Kopę lat!- stęknął bard wstając.
-O kurwa… To wy… - stwierdziła śmierć patrząc to na Nadrina to na Hastura.
-No co? Tęskniłeś za nami?- zapytał bard.
-Co?!- warknął Kosiarz –Przez tego buca- wskazał Hastura- miałem jeszcze przez parę ładnych lat wstręt do wszystkiego co oślizgłe, nie wspominając już o tym co czuję kiedy musze się schylić…- popatrzył na wyznawcę Cthulu- Czemu się tak na mnie patrzysz?- jęknął przerażony na widok śliniącego się Hastuśa- Spadajcie, radźcie sobie sami.- warknął Śmierć po czym zniknął.
-Jestem Baal'phe'gore, i musze przyznać, macie klasę.- powiedziała sukuba patrząc się na nowych towarzysz niedoli.

* * *

Dobrze umięśniony starzec patrzył się z dumą na wielki kamień na szczycie jeszcze większej góry (większej niż śmietnik w Soulyard!). Bogowie go lubili, i tylko dlatego dostał tak banalną karę- pomyślał przeczesując skołtunioną siwą brodę. Miał po prostu wtoczyć ten kamyk na szczyt góry i miał wolne. Problem w tym, ze ten głaz cały czas spadał. Starzec odwalał swą pracę już parę eonów, i dopiero niedawno dowiedział się w czym tkwi jego błąd. Otóż cały problem polegał na tym, ze góra była stroma także z drugiej strony, i trzeba było po prostu podstawić pod głaz coś, co by go przytrzymało. Trochę mu zajęło zanim znalazł odpowiednie kamienie ale znalazł. I czuł się z tego niezmiernie dumny. Teraz mógł na chwilę odejść by się czegoś napić…

* * *

-Mówię wam, to żaden problem. Znajdziemy portal, uruchomimy go, bziuuum! I jesteśmy w domciu.- ciągnął Nadrin. Wszyscy przytaknęli mu. Musieli mu ufać. Obok Hastura był jedynym obieżysferem w drużynie, a z braku laku woleli już barda.
-Auu!- zawyło diabelstwo wpadając na wielki kamień- Co za idiota tu to postawił?!- ryknął, lecz odpowiedziało mu jedynie głuche echo. Nagle jednak poweselał –Ha! Mam klucz!- krzyknął rozradowany i z trudem wyciągnął dwa małe kamienie spod większego, który po chwili stoczył się uderzając głucho o podłoże. Cała drużyna patrzyła jeszcze przez chwilę w niemym podziwie. Po chwili zabawy oboma kamieniami, bardowi udało się uruchomić portal. Rozległa się seria trzasków, jazgotów i huków i portal stanoł przed drużyną otworem. Nie czekając na sygnał wszyscy przeszli przez międzywymiarowe drzwi.

* * *

Starzec wrócił na górę, jednak nie było już tuu głazu. Spojrzał z przerażeniem na dół. Przez chwilę przypominał sobie wszystkie znane ,mu prawa fizyki i nie mógł dojśc do tego, jak ten kamień mógł się znaleźć na dole. Popatrzył pod nogi i nie zauważył także dwóch małych kamyków wspierających głaz. Wybuchnął płaczem, upadł na kolana i zaczął wyładowywać swą nienawiść uderzając pięściami w ziemię.
-I gdzie ja kurwa teraz takie kamyki znajdę!- ryknął pogrążając się w bezdennej otchłani rozpaczy. Po chwili wziął się w garść, wstał i podszedł do krawędzi góry.
-To wszystko jest do dupy…- stwierdził filozoficznie, i równie filozoficznie skoczył w przepaść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum "Dzienniki barda" pióra Nadrina Strona Główna -> Dzienniki- nowe odcinki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin